Pani Janina Szczepańska (lat 91) urodziła się w Żochach, tam znalazła męża i żyła prowadząc gospodarstwo. Najpierw wspólnie z mężem, a potem, po jego śmierci (po 15 latach małżeństwa) sama - wychowując czwórką dzieci.
Pieśni nauczyła się od mamy, która pięknie śpiewała.
-Skąd Pani pieśni zna?
Pani Janina: A ja nie wiem, a tak się śpiewało z mamą i teraz się wie. Dawniej kochani to w domu robili poczęstunki, Różaniec mówili, koronkę mówili i śpiewali. Mężczyźni jedne zwrotkę śpiewali a kobiety drugie na zmianę i dzieci jak kto przyprowadził to byli.
(…) Przychodzą sąsiedzi, śpiewają jak kto umarł. To teraz tak przeinaczone, że jak umrze to w domu już nie leży tylko odwożą do tego… tam gdzie lodówki mają.
-A pani uczestniczyła w tych śpiewach?
Pania Janina: Łoj ile lat, we wsi, w rodzinach. A teraz wszystko zatracone.
Podczas rozpoczęcia melodii pieśni ,,Już idę do grobu” Pani Janina przypomina sobie i opowiada:
,,Jak moja kuzynka taka dalsza umarła. Na cmentarzu ksiądz już pożegnał i poświęcił i poszedł tego pieszo do plebani… A ja tego, z tej rodziny, tam oj u nich śpiewali (…) i ja przy grobie stanęłam, zaczęłam śpiewać i z tej rodziny się do mnie przysunęła jak może tak mi dopomagała, że ja całą pieśń na pamięć umiała i zaśpiewała tam na tym grobie. To tak mnie dziękowali bo to taka naprawdę pieśń pożegnalna tam na cmentarzu.”
Pani wspomina: Jak byłam dziewczynom, była Andzia, sierota. W jednym mieszkaniu ubierali jo ciotki do ślubu (młody przyjechał), a myśmy dziewczyny w pięć wleźli na stół i tam zaglądali. A ona żeby choć raz zapłakała jak jo ubierali, tak ni pomyślała, ni ojca, ni matki. A moja kuzynka mówi: ,,Janka zaśpiewaj te pieśń toć ona się śmieje… toć ona ni ojca ni matki, o błogosławieństwo nie ma kto prosić. Zaśpiewaj, my ci pomożemy”. Ja zaśpiewała. A my tu stół mieli i drzwi otwarte, a tamci jak zaczęli płakać, ta ciotka co ją ubierała przyleciała, któż to tak zaśpiewał, dziękowała mi.
(Śpiewa z pamięci wiele zwrotek pieśni ,,Obejrzyj się Andziu”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz